piątek, 20 stycznia 2012

Szyję-bo Mama mnie nauczyła.

Tak-teraz należe do grona osób które wierdzą, że sesja zabija. ;) Nie mam kompletnie czasu na nic. Aktualnie powinnam uczyc sie już na geografie, ale skoro nic już dawno tu nie zamieszczałam, bo nic oczywiście nie robiłam, to chociaż wstawię zdjęcia dwóch rzeczy uszytych przeze mnie.;)



Pierwszą rzeczą jest sukienka. Wesele zbliżało się wielkimi krokami a ja marzyłam o sukience z satyny i koronki... Która kosztowałaby uhuhuuu i jeszcze więcej. Ale! Oczywiście niezawodna Mama znalazła materiał imitujący taki właśnie efekt. Przekonała mnie cena. 30 zł za cała sukienke. ;)) Myśle, że wyszło w porządku, a i ja sama czułam się w niej bardzo dobrze. Nie lubię obcisłych rzeczy-i właśnie ona była taka jak być powinna. ;) Dodatki były w kolorze srebrnym a buty siwe z połyskiem srebrnym tak więc idealnie dobrane. Przepraszam za tło tego zdjęcia ale to był czas w którym robiłam zagłówek do łóżka a na innych zdjęciach nie widać tak wzoru jak tu.




Drugą rzeczą jest najprostrza w świecie bluzka. Materiał prześwitujący bo miała być zwiewna i lekka w sam raz na lato. I właśnie taka wyszła. Dodawałam do niej pasek w talii, bo jak zwykle moje oko zawsze dodaje pare cm przy szyciu "aby bylo luźniejsze" co w efekcie jest po prostu na mnie za duże. Jeszcze nie doczekała się poprawki, czyli zwężenia jej. 



Jak myślicie, nie wyszło źle?;)

Pozdrawiam i wracam do nauki! ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz