Pierwszą rzeczą jest sukienka. Wesele zbliżało się wielkimi krokami a ja marzyłam o sukience z satyny i koronki... Która kosztowałaby uhuhuuu i jeszcze więcej. Ale! Oczywiście niezawodna Mama znalazła materiał imitujący taki właśnie efekt. Przekonała mnie cena. 30 zł za cała sukienke. ;)) Myśle, że wyszło w porządku, a i ja sama czułam się w niej bardzo dobrze. Nie lubię obcisłych rzeczy-i właśnie ona była taka jak być powinna. ;) Dodatki były w kolorze srebrnym a buty siwe z połyskiem srebrnym tak więc idealnie dobrane. Przepraszam za tło tego zdjęcia ale to był czas w którym robiłam zagłówek do łóżka a na innych zdjęciach nie widać tak wzoru jak tu.
Drugą rzeczą jest najprostrza w świecie bluzka. Materiał prześwitujący bo miała być zwiewna i lekka w sam raz na lato. I właśnie taka wyszła. Dodawałam do niej pasek w talii, bo jak zwykle moje oko zawsze dodaje pare cm przy szyciu "aby bylo luźniejsze" co w efekcie jest po prostu na mnie za duże. Jeszcze nie doczekała się poprawki, czyli zwężenia jej.
Jak myślicie, nie wyszło źle?;)
Pozdrawiam i wracam do nauki! ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz